Tak trzy wspaniałe dni opisuje Karolinka:

Środa, 24 kwietnia 2019r.
Dnia 24 kwietnia 2019 roku całą klasą 4a pojechaliśmy na 3-dniową wycieczkę nad morze. Rozpoczęła się ona zbiórką w holu Szkoły Oazowej o godzinie 6:30. Gdy zebrało się pięciu uczniów (bo reszta miała przyjechać na peron), zaczęliśmy wyprawę na stację kolejową.
Po dotarciu na miejsce i zebraniu się wszystkich uczestników tej dalekiej podróży, przyjechał pociąg Pendolino, który zawiózł nas do Gdańska.
Jechaliśmy aż pięć godzin, ale podczas jazdy pani Magdalena Szymanowska rozdała nam karty przygotowanej specjalnie dla nas na tę okazję ogólnopolskiej gry terenowej, więc czas się nie dłużył. Gra były to zagadki i zadania do wykonania w związku z miastami i zabytkami, które mijał pociąg. Nagrodą dla zwycięskiej drużyny miała być bursztynowa biżuteria dla mamy!
Gdy dojechaliśmy na dworzec Gdańsk Główny, złożyliśmy bagaże w przechowalni PKP, a potem poszliśmy na obiad do baru mlecznego „Neptun” na ul Długiej. Po zjedzeniu posiłku powędrowaliśmy na spacer po Głównym Mieście. Widzieliśmy Długi Targ oraz Bazylikę Mariacką, która jest zbudowana z cegieł, wytworzonych z krwi zwierząt i gliny wypalanej w piecach oraz kurzych jaj. Zobaczyliśmy też fontannę z posągiem Neptuna - legenda mówi, że kto zobaczy go pierwszy raz, może się wdrapać na posąg Władcy Mórz i pocałować go w … dolną cześć pleców. Ale pomnik jest bardzo wysoki i nikomu się nie udało.
Pogoda była przepiękna, więc pomimo zmęczenia wspaniale nam się spacerowało.Gdy przyszliśmy do Szkolnego Schroniska Młodzieżowego, umyliśmy się i niektórzy dopiero o 24.00. poszli spać.

Czwartek, 25.04.2019r.
Wstaliśmy już o 7.00, ubraliśmy się i po zjedzeniu śniadania pojechaliśmy na zwiedzanie zamku w Malborku. W twierdzy krzyżackiej mieliśmy stworzyć drużynę, której wodzem został Stanisław, a jego zastępcą Thomas i Jan. Skrybą, zapisującym zdobyte przez nas literki specjalnym patykiem na woskowej tacy została Ewa. Po zdobyciu wszystkich liter odszyfrowaliśmy hasło które brzmi: „zamek” i „zakon”.
Po zajęciach w zamku poszliśmy do eleganckiego baru, gdzie zjedliśmy pyszny obiad. Gdy częściowo napełniliśmy brzuszki, pojechaliśmy do Gdyni, a ponieważ prawie wszyscy odczuwali jeszcze mały głód, więc poszliśmy do McDonalda. Potem oglądaliśmy z nabrzeża najsłynniejsze polskie statki: Dar Pomorza i ORP Błyskawica, na której stał marynarz. Odbyliśmy z nim krótką i miłą pogawędkę. Od naszego kolegi Stanisława dowiedzieliśmy się co nieco o historii Daru Pomorza.
Po opuszczeniu portu w Gdyni udaliśmy się na spacer do pomnika „Tym, co zostali na morzu”, a następnie poszliśmy na Plażę Miejską, gdzie prawie wszyscy chcieli się wykąpać! Okazało się to jednak niemożliwe ponieważ morze było za bardzo zglonowane (a przecież dziewczyny brzydzą się glonów). Około godziny 18.00. zaczęliśmy wracać do schroniska, gdzie, tak jak poprzedniego dnia (choć z małymi zmianami mieszkaniowymi), umyliśmy się i poszliśmy spać.

Piątek, 26. 04. 2019.r.
Wstaliśmy trochę później, niż w czwartek, ponieważ był to już ostatni dzień naszej wycieczki, a potem zjedliśmy śniadanie i spakowaliśmy się. Następnie pojechaliśmy złożyć bagaż w przechowalni i prosto poszliśmy pod pomnik POLEGŁYCH STOCZNIOWCÓW - byliśmy nie tylko pod bramą, ale także na terenie Stoczni. Weszliśmy też na taras widokowy dachu Europejskiego Centrum Solidarności. Po tylu wrażeniach poszliśmy na obiad. Po obiedzie nadszedł czas na rozstrzygnięcie konkursu pociągowego - żeby poznać zwycięzców pani zadawała pytania i okazało się 1 miejsce zajęła grupa Ewy i Karoliny, 2 miejsce grupa Kuby i Kuby, a 3 miejsce grupa Anieli i Gosi.
Niestety, musieliśmy się już pożegnać z Trójmiastem . Ale to nie był koniec wrażeń! Okazało się, że jeden chłopak zgubił legitymację – wtedy jednak nasza wychowawczyni z zimna krwią wstawiła się za pechowcem i obyło się bez mandatu. Na tym nie koniec naszych perypetii w pociągu, bo drugi kolega zgubił granat! Na szczęście okazało się że to był tylko laser - zabawka… Po tych ekstremalnych wydarzeniach pociąg zatrzymał się szczęśliwie na stacji Kraków Główny, gdzie czekali już na nas nasi rodzice.